Loading

Nie pamiętam już, na jakim byliśmy filmie, wiem tylko, że wtedy – w kinie – pierwszy raz usłyszałem o „Uciekaj!”. Zwiastun wywarł na nas wrażenie będące mieszanką zażenowania, śmiechu i ciekawości. Uznaliśmy, że trzeba zobaczyć to kuriozum, po którym kompletnie nie wiemy, czego się spodziewać. Kilka tygodni później ponownie trafiłem na ten film, sprawdzając oceny na Rotten Tomatoes. Oceny szalenie wysokie – to samo na IMDB. Gdy piszę te słowa film ma 99 procent pozytywnych recenzji i średnią ocenę 8,3 (!) O cholera – pomyślałem. Od dawna nie pomyliłem się tak co do filmu na podstawie samego zwiastuna.

Gdybym miał napisać możliwie najkrótszą recenzję, to zmieściłaby się ona w zdaniu: Jeśli podobał Ci się „Dom w głębi lasu” – będziesz się dobrze bawić także na „Uciekaj!”. Styl jest zdecydowanie podobny: taka mieszanka horroru z pastiszem i czarną komedią.

Gdybym miał napisać nieco więcej…

uciekaj2

„Uciekaj”, poza mrocznym prologiem, rozkręca się powoli. Zaczyna się jak taka typowa obyczajowa produkcja, w której ściera się młodsze pokolenie ze starszym, gdzieś jest humor, gdzieś odrobinę dramatu. Bez pośpiechu. Czarnoskóry (to w tym filmie dość istotna informacja) chłopak jedzie ze swoją białą (jak wcześniej) dziewczyną do jej rodzinnego domu, w którym ma poznać rodziców swojej ukochanej. Według jej relacji, mama z tatą w niczym nie przypominają rasistów, głosowali na Obamę i ogólnie nie ma się czego bać. Gdy już docierają na miejsce, to wszystko wydaje się dokładnie takim, jak ona opowiadała. Po długiej ekspozycji i poznaniu bohaterów – jak się domyślacie – zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Zanim przejdziemy do chwalenia, to miejmy za sobą trochę krytykanctwa i naciąganego narzekania. Może i racja, że film jest aż za bardzo przewidywalny. Są mniejsze i większe twisty, ale prawie cała fabuła poszła, tak jak myślałem. Kilka szczegółowych kwestii mnie zaskoczyło, ale samo „kto tu jest dobrym, a kto złym” i „o co tu właściwie chodzi” jest łatwe do rozgryzienia. Z drugiej strony to też jakaś zaleta, bo wolę brak mega twistu niż gdyby fabuła miała odwrócić wszystko o 180 stopni, ale w wyniku finału, to co było wcześniej przestało mieć jakiś sens.

get out 3

Nie o to tutaj chodzi, a o całkiem dobry pomysł i – to co uwielbiam – zabawę z kinem. Obyczajowa produkcja z czasem zyskuje wszystko to, co ma dobry horror, by za chwilę rozładować napięcie humorem i absurdalnym gore. Nie ma tutaj łatwego straszenia – postawiono bardziej na psychologiczną stronę, która, gdy umiejętnie się ją poda, przeraża bardziej niż wyskakujące zza rogu potwory. Nie jest to jednak typowy horror i wszyscy, którzy zabiorą do kina dziewczynę, by ze strachu coraz bardziej się do nich przytulała, będą zawiedzeni tym, jak pójdą sprawy, gdy niewiasta częściej będzie się śmiała, a nie poszukiwała schronienia. Nie bez powodu na początku przywołałem „Dom w głębi lasu”, który w Polsce wśród widzów zebrał mizerne oceny, bo ludzie szli na typowy horror, a otrzymali pastisz, którego nie lubią lub nie rozumieją. Tutaj problem może być podobny.

get out 4

Na forach widać także jeszcze jedno – komiczny rasizm. Fabuła, przynajmniej na początku po części opowiada o prześladowaniu czarnoskórych ludzi i braku tolerancji. Z czasem idzie to w coraz bardziej komediową stronę, ale ci, którzy filmu nawet nie wiedzieli już mają wyrobione zdanie, że to „kolejna propagandowa, politpoprawna produkcja”. Absolutnie nie.

Lubię taką zabawę w kino, więc bawiłem się bardzo dobrze, ale rozumiem, że nie każdy musi to podzielać, szczególnie jeśli oczekuje jednego konkretnego gatunku filmowego, który zostanie wzięty na poważnie i zrobiony zgodnie z szablonem. Tym, którzy lubią wyjść poza narzucane ramy – spodoba się.

8/10
Konrad

Top