O: To epatowanie naturalizmem chyba poszło ciut za daleko. Owszem, znakomite i potrzebne są drastyczne sceny ukazujące skutki narkomanii w całej okazałości i potworności, ale kilka razy było zbyt dosłownie. Natomiast w ostatecznym rozrachunku idzie zaakceptować, że film nie sili się na subtelności. Cieszy natomiast to, że udało się przemycić tyle scen z życia Monaru, którego filozofia i zasady same w sobie nadawałaby się na osobny film. Ale póki co ośrodek – jako bohater zbiorowy drugiego planu, a zarazem najważniejszy przystanek życiowy Jerzego Górskiego – został sportretowany wyśmienicie. Jakże wiarygodny jest Janusz Gajos jako twórca Monaru, czyli Marek Kotański. A naturalność współmieszkańców Jerzego Górskiego w ośrodku ma związek z faktem, że w filmie pojawili się prawdziwi podopieczni Monaru…
K: Tak, Gajos z kucykiem to jest to 😉 Ma on tutaj niewielką rolę, może ze 3 dialogi na krzyż. na szczęście pozostała część obsady, która w większości jest zdecydowanie młodsza to też nie jacyś podrabiańcy, a naprawdę dobrzy aktorzy. Gierszał ma tę swoją nieco dziwną twarz stworzoną do grania dziwaków jak chociażby wcześniej w “Sali samobójców”. Na drugim planie jest jeszcze Anna Próchniak grająca dziewczynę Górskiego, która przez cały czas jest nieźle poniewierana, ale taki już los filmowych narkomanek, przypomnijmy chociażby Jennifer Connelly w “Requiem dla snu”. Jest też – co oczywiste dla niemal każdego szanującego się polskiego filmu ostatniej dekady – Arkadiusz Jakubik. Uwielbiam go, ale ostatnio gra tyle, że obawiam się, że niedługo wszyscy go przedawkujemy.
O: Jakub Gierszał jako aktor ma bardzo filmową wyrazistą fizys, która należy do rzadkości, a która fantastycznie podbija emocje na ekranie. W intrygującej urodzie Gierszała kryje się podobny potencjał, który znajdziemy u Christophera Walkena, Cilliana Murphy’ego i Madsa Mikkelsena. Gierszał czerpie ze swojej fizyczności wszechstronność, bo może wyglądać atrakcyjnie, może być ćpunem, może być wątłym ekscentrykiem, a nawet – jak się okazało – atletą najwyższej próby. W “Najlepszym” za sprawą szalonej zmienności losów Jerzego Górskiego, mógł pokazać wiele wersji siebie i był przekonujący w każdej swojej skrajności.
Wspomniałeś o Ani Próchniak, ja wspomnę jeszcze o Kamili Kamińskiej. Grażyna i Ewa, czyli kobiety życia Jerzego, są cudownie wiarygodne w nakreślaniu własnych osobowości i w manifestacji więzi z głównym bohaterem. Nie ma w ich grze cienia fałszu. Obie są swoimi przeciwieństwami i obie odzwierciedlają wewnętrzne rozdarcie Górskiego.
Odzwierciedla je zresztą coś jeszcze: nierealistyczne sceny konfrontacji z drugim “ja” naszego bohatera, które choć (ponownie) – nie grzeszą subtelnością przekazu – nie rażą i są bardzo przekonującą wizualizacją wewnętrznych rozterek Górskiego.
K: Dokładnie. Na początku wspomnieliśmy o walce z samym sobą i może nie spodziewaliście się, że chodziło nam także o coś dosłownego. Gierszał walczy z Gierszałem. Twórców poniosła odważna fantazja i zaryzykowali czymś, co mogło się skończyć niestrawnym, pretensjonalnym kiczem, a wyszło z tego ciekawe ubarwienie filmu: Poetyka niemal z horroru. Pozwoliło to także uatrakcyjnić wielki finał, który uniknął wtórności. W “Najlepszym” zaczerpnięto z produkcji grozy, ale podobnie jak w “Bogach” pojawiają się też sceny komediowe. Jest ich jednak zdecydowanie mniej, nikt tutaj nie rzuca onlinerami jak Kot-Religa. Film jest bliżej realizmu także na poziomie dialogów.
O: Ale realizm to i tak tylko niezbędne ramy, które podkręcają niezwykłość ludzkich losów w zwykłym świecie PRL. No bo zastanówmy się: czy uwierzylibyśmy w tę historię na pograniczu życia i śmierci, której bohater miota się między ekstremami, gdyby była przedstawiona wyłącznie realistycznie? Przecież ona nie miała prawa się wydarzyć. A jednak. Za jej pośrednictwem dociera do nas, że narkotykowy haj i sportowa adrenalina są jak dwie strony tej samej monety – to dwie przeciwstawne siły, które mają wspólne źródło i porównywalnie ogromną moc – destrukcyjną lub pozwalającą góry przenosić.
Ocena Olu – 8/10
Ocena Konrada – 9/10
Jeśli, tak jak my, interesujesz się filmami i spodobał Ci się powyższy tekst, to polub też naszą stronę na Facebooku i zacznij nas śledzić na Twitterze.