Loading

Homoseksualny wątek jest bardzo subtelny, a jednocześnie zintensyfikowany. W każdym spojrzeniem i urwanym zdaniem widać wzajemną bliskość. Bo nie jest to tylko namiętność, ale bardzo silna emocjonalna więź, której proces powstawania mogliśmy oglądać. Scen intymnych jest bardzo niewiele, właściwie jedna. Ale najwyraźniej niektórzy widzowie i z nią nie mogli sobie poradzić. Słyszałam w kinie śmiechy w tym momencie i przyznaję, że byłam o krok od zwrócenia delikwentom uwagi.

K: Ja bym z tą bliskością nie przesadzał, bo w filmie wyraźnie widać, że Chiron nie ma jakiegoś większego wyboru. Bierze, co może. Jest jeden chłopak, z którym do czegoś dochodzi, bo – szczególnie w tym środowisku – nie ma nikogo innego lub głęboko się ukrywają.

Moonlight Para na film

O: „Bierze, co może”? „Bierze” człowieka, z którym świetnie się dogaduje i w którym ma wsparcie. Daj Boże każdemu takiego „pierwszego lepszego” 😉 Warto wspomnieć o oprawie muzycznej. Gangsta rap w filmie pojawia się stosunkowo rzadko, jakby na przekór realiom. Słyszymy głównie muzykę klasyczną, trafiła się też włoska liryczna pieśń. To wymowne biorąc pod uwagę charakter i wrażliwość Chirona. Jest twardy i milczący, ale nie identyfikuje się z otoczeniem. Stąd kontrast tego, co słyszymy wobec tego, co oglądamy.

K: To ciekawy zabieg, ale w kinie artystycznym – jakże przewidywalny 😉 Brakuje mi tutaj przełamania, może jakiejś odrobiny humoru, zwyczajnego życia abym mógł uwierzyć w tę historię. To trochę manifest i okrzyk: “Hej, wśród gangsterów też są geje”. Wcześniej w ”Tajemnicach Brokeback Mountain” było: “Hej, na dzikim zachodzie też są geje”. Czekam za kilka lat na pojawienie się produkcji, która powie światu: “Hej, wśród pingwinów też są geje”.

Moonlight Para na film

O: Sądząc po reakcjach na sali kinowej, dla niektórych ta prawda pozostaje niezgłębiona. Więc może warto od czasu do czasu ją przypomnieć – czy to na przykładzie pingwinów, czy czarnoskórych młodzieńców z trudnego środowiska, czy może Sebów z osiedlowych blokowisk.

Wróćmy jednak do tego, co definiuje “Moonlight” na poziomie formy. Ten film bardzo mocno oddziałuje na zmysły: słyszymy szelest trawy i szum morza, niemal razi nas ostre słońce, a gdy kamera wariuje, czujemy ten chaos i zagrożenie. Jesteśmy w środku kręgu chłopców, w wodzie, w ciasnych pomieszczeniach, dominują bliskie plany i ujęcia z ręki. Ale to, co w sposób szczególny zwróciło moją uwagę to świadome stosowanie kolorów ze zdumiewającą konsekwencją. Rzuca się w oczy przewaga turkusowego i niebieskiego, w kilku scenach wyraziście daje o sobie znać fiolet. Barwy występują w różnych natężeniach, zdają się współokreślać nam intensywność uczuć. Pastelowe odcienie częściej towarzyszą wyciszeniu i rezygnacji, a mocne nasycone barwy lubią towarzyszyć silnym emocjom i namiętności.

K: To prawda, film jest ładnie zrobiony, a kolorystyka taka, że ma się czasem wrażenie, że zaraz pojawi się jakiś wielki neon z napisem: “Witamy w Las Vegas”. Szarobury świat skąpany w pastelowych barwach. Dobry film, który jednak nawet nie próbuje zostać arcydziełem, czymś, co poruszyłoby emocjonalnie, o czym długo chciałoby się rozmawiać, wracać, cytować. Nie na Oscara, ale po zeszłorocznych zarzutach o rasizm są duże szanse, że go dostanie kosztem brawurowego “La La Land” i męskiej emocjonalności w pigułce, czyli “Manchester by the Sea”.

O: W mojej pamięci z pewnością pozostanie wspomnienie oprawy wizualnej “Moonlight”. Wahałam się między 8 a 9. Ostatecznie poprzestałam na ósemce, bo film pozostawił mnie jednak z uczuciem niedosytu. Chciałabym, żeby została rozwinięta postać Juana – dilera i opiekuna Chirona. W moim prywatnym rankingu również niezagrożone pozostają “La La Land” i “Manchester by the Sea”, ale nawet jeśli statuetka przypadnie twórcom opowieści o czarnoskórym geju, nie będzie to powód do rozdzierania szat. Można posądzać “Moonlight” o oscarowy koniunkturalizm, ale pod względem artystycznym i realizacyjnym wnosi do grona nominowanych filmów świeżość i żarliwość charakterystyczne dla kameralnych, intymnych produkcji, a te z kolei nie są zbyt częstymi gośćmi na czerwonym dywanie.

Ocena Olu – 8/10
Ocena Konrada 7/10

Strony: 1 2

Top