„Gwiezdne wojny”, które przyniosły aktorce sławę, stały się też jej przekleństwem. Przez wiele lat kariery nie udało jej się zagrać w filmie, który pozwoliłby jej wyjść z szuflady podpisanej jako „księżniczka Leia”. W ostatnich latach w książce i mediach spowiadała się ze swojego życia – można je zmieścić w słowach: „Gwiezdne wojny”, narkotyki, seks i elektrowstrząsy.
Swego czasu Artur Rojek śpiewał: „Szesnaście lat, mój pierwszy raz z twarzą Marylin Monroe”. Wielu fanów „Star Wars” zamieniłoby nazwisko hollywoodzkiej gwiazdy na Carrie Fisher. W jednym z odcinków kapitalnego serialu „Przyjaciele” jest scena, w której Rachel realizuje erotyczną fantazję swojego chłopaka, przebierając się za księżniczkę Leię. Sama bohaterka tekstu wspominała, że rolę w „Gwiezdnych wojnach” zdobyła przez łóżko. Ma tylko nadzieję, że Lucasa, bo była zbyt naćpana, by to pamiętać – rzuciła niby żartem. Sam reżyser miał zresztą na planie wymagać od niej, by nie nosiła bielizny „bo w kosmosie jej nie mieli”.
Marihuany spróbowała w wieku 13 lat, gdy zostawił ją w domu rodziców Harrison Ford – jej przyszły partner z serii filmów o gwiezdnych wojnach. Do tego eksperymentu zachęciła ją zresztą matka. Carrie Fisher dorastała w domu, w którym codziennie przewijali się celebryci na czele z jej rodzicami, którymi byli Debbie Reynolds i Eddie Fisher – gwiazdy lat pięćdziesiątych. Później jej ojciec ożenił się z Elizabeth Taylor. Carrie nie była zwykłą nastolatką – wychowywała się w bardzo specyficznych warunkach. W latach, gdy na stoły w Kalifornii trafiła kokaina – narkotyk gwiazd, nikt nie pomyślał, by młodą osóbkę wkraczającą w show-biznes spróbować przed nią ustrzec. Efekt był taki, że szybko uzależniła sie zarówno od alkoholu jak i narkotyków – nie była w stanie grać w filmach, a jej występy w telewizji kończyły się zmieszaniem widowni lub kompromitacją aktorki. Niewiele brakowało, a Fisher zaćpałaby się jeszcze przed trzydziestką. Problemy zaszły tak daleko, że w końcu sama zdecydowała się przystąpić do Anonimowych Narkomanów i Anonimowych Alkoholików. Odwyk zakończyła w wieku 28 lat. W tym czasie rozpoznano u niej też chorobę afektywną dwubiegunową.
Carrie Fisher nie miała szczęścia w miłości. Jej związki kończyły się mniej lub bardziej spektakularnym rozpadem. Jeden z jej partnerów – agent gwiazd Bryan Lourd opuścił ją dla mężczyzny. Spin doktor republikanów Gregory Stevens został odnaleziony martwy w jej łóżku. Przedawkował środki nasenne. Aktorka wróciła do narkotyków, a być może nigdy ich nie zostawiła. Żartowała, że cieszy ją, że są nielegalne, bo, gdyby mogła zdobyć tyle ile chce, to juz dawno byłaby martwa. Pewnego dnia odkryła, że na rynku można kupić używki o nazwie Księżniczka Leia. Wracała do ćpania, wracała też do szpitala psychiatrycznego – tam w końcu poddała się elektrowstrząsom, co sprawiło, że zniknęło jej kilka wspomnień, ale życie stało się bardziej znośne. To ta prawdziwa wersja życia w rytmie rock&rolla.
Carrie Fisher była poważnie brana pod uwagę do roli Sary Connor w „Terminatorze”, Catherine Tramell w „Nagim instynkcie”, Charlotte Blackwood w „Top Gun”, Vicki Vale w „Batmanie”, Vivian w „Pretty Woman”, sama odrzuciła jedną z głównych ról w „Speed: Niebezpieczna prędkość”. Miała wiele szans, by odkleić się od roli księżniczki z „Gwiezdnych wojen”, ale niewiele z nich wykorzystała. Ciężko pracuje się na planie z kimś, kto nie jest w stanie zapanować nad swoim nałogiem. Życie prywatne odcisnęło ogromne piętno na karierze aktorki. Czasem przewrotne, bo jej autobiograficzna powieść „Pocztówki znad krawędzi” okazała się bestsellerem, a później została przeniesiona na ekran.
Gdy wydawało się, że aktorka nie jest w stanie zaskoczyć, w listopadzie 2016 roku, wyznała, że na planie „Gwiezdnych wojen” miała romans nie tylko z Lucasem, ale też z Harrisonem Fordem. Tym samym, który zostawił w jej domu marihuanę, gdy ta miała 13 lat. Ich trzymiesięczny związek polegał głównie na ćpaniu, seksie i piciu alkoholu. Ona miała wtedy 19 lat, a on 33. To co powstrzymywało Carrie przed potwierdzeniem plotek, które krążyły juz od premiery „Gwiezdnych wojen”, to fakt, że Ford był żonaty. Dzisiaj uznała, że ta informacja już nikogo nie skrzywdzi. Kto wie, co jeszcze kryją jej pamiętniki? Aktorka zmarła w wieku 60 lat. Miała atak serca.
Konrad