Loading

Showmax w lutym 2019 znika z Polski. To już wiemy. Podsumujmy w plusach i minusach tę krótką, bo trwającą niecałe 2 lata, historię serwisu VOD, który rzucił rękawicę HBO Go i Netfliksowi.

MINUSY:

– Filmy krótkometrażowe. To były właściwie produkcje reklamowe, które jednak Showmax z uporem maniaka promował jak prawdziwe pełnometrażowe filmy. Nowy film Smarzowskiego „Ksiądz” – tylko na Showmax! Ewan McGregor wystąpił w nowej produkcji Smarzowskiego – zobacz na Showmax.com! Kosztowało to pewnie sporo, a miało na celu chyba głównie przyciągnąć nieświadomych ludzi, którzy faktycznie spodziewali się zobaczyć wyżej wymienione produkcje. Musieli się nieźle zdziwić. Poza samą reklamą to przecież tylko nieliczni oglądają krótkometrażówki.

– Współpraca z Vegą. Tak, Showmax wspierał także Smarzowskiego, współprodukował chociażby „Kler”, który miał się pojawił później na ich VOD. Jednak to Vega wyskakiwał z każdej zakładki. Ten reżyser przyciąga do kin miliony, ale jakość jego produkcji pozostawia wiele do życzenia. Widzowie VOD są nieco inni od widowni telewizyjnej czy też nawet kinowej. Często szukają produkcji jakościowo dobrych, a nie tego, co puszczą im TVN z Polsatem.

– Słaba oferta nowych seriali. Showmax w porównaniu do HBO i Netfliksa miał bardzo ubogą bibliotekę ekskluzywnych seriali. Pojawiały się tam nowości, ale większość nie była szczególnie głośnia, a niewielu ludzi chce oglądać w kółko jakieś starocia.

– Cena. Powiecie, że 19,90 zł to niewiele? Zatem spójrzcie na HBO Go, które kosztuje tyle samo, a ma o wiele ciekawszą ofertę. Netflix kupowany jest często na tzw. „rodzinę”, czyli 4 osoby dzielą się pakietem za 52 złote i w efekcie każdy płaci 13 złotych miesięcznie. Amazon Prime Video to około 20 złotych (zmienia się po pół roku), ale ta platforma VOD nadal nie jest do końca zlokalizowana, więc nie będę jej brał pod uwagę do porównania.

– Niewiele nowych filmów. Netflix ma swoje własne produkcje, HBO często puszcza filmy, które dopiero co zeszły z ekranów kin. A Showmax? Z nowości to głównie Vega i długo, długo nic.

– Formaty z youtuba. To był pewien zwiastun nadchodzącej katastrofy. Co miesiąc wśród nowości głównie było widać „7 metrów pod ziemią”. Brakowało jeszcze specjalnych odcinków Abstrahuje i Gonciarza…

– Za późno się obudził. Platforma swoje własne produkcje powinna mieć już w dniu startu. A jak to wyglądało? Dopiero niedawno pojawił się „Rojst”, a nieco wcześniej „SNL Polska”.

opowiesc podrecznej
„Opowieść podręcznej” – jedna z nielicznych dużych nowości

PLUSY:

– Sporo polskich filmów. Showmax chyba najbardziej ze wszystkich serwisów VOD, stawiał na nasze produkcje. Niestety niewiele było tam nowości, ale jak ktoś chciał nadrobić kilka klasyków, to spokojnie z tą platformą VOD mógł spędzić długie godziny.

– Dobra aplikacja. Sama polska apka na Playstation pojawiła się dopiero w tym roku, ale wcześniej działała chociażby na Smart TV. Tutaj tylko Netflix jest lepszy. Taki gigant jak HBO nadal nie potrafi zrobić dobrej aplikacji, która nie zawiesza się i nie ma problemów ze wznowieniem oglądania.

– „Ucho prezesa” i „SNL Polska”. Obydwie produkcje nie były do końca autorskie i spotkały się z mieszanym odbiorem. Ja się bawiłem całkiem nieźle. „Ucho prezesa” w ostatnim sezonie już tak nie śmieszy, Górskiemu chyba skończyły się pomysły. SNL dostał tylko jeden sezon i miał naprawdę udane momenty. Chętnie obejrzałbym drugi, kontynuowany już przez innego producenta.

– Gratisowe VOD. W minusach podałem cenę, ale trzeba też zaznaczyć, że Showmax często był dodawany do innych usług i produktów jak np. do abonamentu w Play, do chipsów, a nawet do kawy.

–  Kilka ekskluzywnych seriali. Mało, bo mało, ale to na Showmaksie w dniu światowej premiery był puszczany jeden z najgłośniejszych seriali – „Opowieść podręcznej”. Mieli też „Fargo”, kilka seriali Marvela i na koniec „Rojst”.

– Ambitne plany. Showmax planował produkcję pierwszego polskiego serialu o superbohaterze, chcieli też wyprodukować serial o Słowianach z czasów przed Mieszkiem I, którym miał zająć się Smarzowski – mam nadzieję, że ten projekt nie umrze i reżyser znajdzie innego producenta.

Żegnamy Showmax, nie będziemy tęsknić. Dosłownie miesiąc temu zrezygnowaliśmy z subskrypcji, bo prawie niczego już tam nie oglądaliśmy. Netflix, HBO i Amazon Prime w zupełności wystarczą. Widocznie rynek VOD jest tyko dla globalnych graczy. Showmax był za mały. Na koniec kilka słów od Macieja Sojki, dyrektora w Showmaksie z września tego roku: „Jesteśmy bardzo zadowoleni z rozwoju spółki. Trafiliśmy na właściwy moment na rynku, gdzie ludzie szukają czegoś ciekawego, w formie najbardziej dogodnej do oglądania.”

Konrad

Top