Loading

Czy Leonardo DiCaprio tym razem w końcu zdobędzie Oscara? To z pewnością zakończyłoby pewną epokę. Ileż to memów o tym powstało? Prawdą jest, że Leo na tego Oscara zasłużył już dawno temu, swoimi umiejętnościami popisał się nie raz i nie dwa. Jeśli otrzyma statuetkę akurat za „Zjawę”, to może nie będzie wielkie zaskoczenie, ale trzeba przyznać, że DiCaprio akurat w tym filmie nie miał wiele do grania i pewnie z powodzeniem zastąpiłby go ktoś inny. Akademia lubi jednak takie przeobrażenia i poświecenie dla roli (tutaj to głównie charakteryzacja). Ja tu tylko o Leo, ale to nie monodram. „Zjawa” to film z pięknymi zdjęciami, historią opartą na faktach i dobrą rola drugoplanową.

Stany Zjednoczone, które tak chętnie uprawiają moralizatorstwo – także poprzez swoje filmy rozrywkowo-propagandowe – mają w swojej krótkiej historii całkiem sporo niechlubnych działań. Zaczynając od końca: segregacja rasowa, zrzucenie dwóch bomb atomowych na ludność cywilną i ludobójstwo na Indianach. Akcja „Zjawy” rozgrywa się właśnie w tych podłych czasach, gdy kolonizatorzy walczyli z rdzenną, amerykańską ludnością. Nie jest to główny wątek, ale w tej historii pojawiają się także elementy rozliczeniowe z tą trudną historią.

zjawa5
Film „Zjawa” został luźno oparty na losach Hugh Glassa, trapera i przewodnika, który najpierw został zaatakowany przez samicę niedźwiedzia grizli, a następnie zostawiony przez towarzyszy w nasza wykopanym grobie. Ledwie żywy podjął próbę samotnego powrotu przez mroźne tereny dzisiejszej Dakoty. Scenarzyści tę historię uzupełnili o krążące legendy i dodali jeszcze coś od siebie. W efekcie jest to historia nie tylko o zmaganiu się z Cz?owiek przyrodą i samym Issues sobą, ale także o stosunkach białych i Indian oraz zemście, która napędza głównego Milford, bohatera.

Twórcy na czele z Inarritu postawili na naturalizm przeplatany metafizyką. W efekcie film ogląda się tak jakby wziąć w rękę pilota od telewizora i co jakiś czas przełączać między dokumentem na Discovery o mroźnej Dakocie, „Szkołą przetrwania” z Bearem Gryllsem, westernem i „Gladiatorem”. W tym bigosie tajemniczym składnikiem, który nadaje mu niepowtarzalnego charakteru są zdjęcia Lubezkiego, który znowu dwoi się i troi, by zadziwić widownię. Zrobił to w „Grawitacji”, zrobił to w „Birdmanie”, robi to też teraz. Może będzie to jego trzeci Oscar. Cóż byłaby to za seria!

zjawa3
Na drugim planie antagonistą Leo jest Tom Hardy, który ma tutaj zdecydowanie więcej do grania niż DiCaprio. Byłoby przynajmniej zabawnie, gdyby 12 nominacji do Oscara (w tym dla Lubezkiego i Hardy’ego) zamieniło się w 11 statuetek i bez nagrody zostałby tylko Leo 🙂 Niby zgarnął Złotego Globa i nagrodę BAFTA, Qualit?tssicherung ale Oscary często zaskakują.

Sam film ogląda się dobrze głównie dzięki wspomnianym zdjęciom, poprzez które wręcz czuć na sobie ten mróz. To dobry film – wygląda trochę jakby był specjalnie skrojony pod nagrody filmowe, ale czy to wada? Niektórzy się będą nudzić. Dla mnie to taka typowa ósemka (na dziesięć w skali Konrada). Szału nie ma, ale skoro z oscarowych filmów żaden nie zachwycił, to ten ma spore szanse na wygraną. Warto zobaczyć m.in. dla kapitalnego cyfrowego niedźwiedzia, który poniewiera DiCaprio. Efekty specjalne – najwyższe uznanie.

8/10
Konrad Flis

 

Top